Pokolenie Y wprowadziło świat w nową epokę – bo internet, bo iPhone, bo Facebook. Ale nie o nich dzisiaj, a o tych, którzy do tego świata wkroczyli prosto z pieluch. O tych, którzy w młodości nie zeskakiwali już z osiedlowego trzepaka i w rytm “Gangsta’s Paradise” nie maszerowali do domu, żeby odpalić blaszanego PC-ta, tylko wręcz wychowali się razem z technologią i internetem, jak świetnie dogadujące się rodzeństwo. Generacja Z – czyli ludzie urodzeni po 95 roku – dorastała razem z rozwojem stron www i dzięki temu przyssaniu do rozpędzającego się internetu, teraz jest on dla nich miejscem naturalnym.
Zawsze podłączeni
Internet staje się głównym medium nie dlatego, że inne są tak słabe – choć trzeba przyznać, że telewizja, która do tej pory stała na najwyższym dachu i patrzyła na wszystkich z góry, teraz stoi coraz bliżej krawędzi i w smutnym HD ogląda życie na dole. Jednak internet staje się głównym medium, bo życie przeniosło się właśnie do niego. A kto w sieci jest najgłośniejszy? Nastolatki, które coraz większą grupą nie tylko wyciągają ręce po pieniądze rodziców, ale i po swoją własną pensję. W samych Stanach ich siła nabywcza szacowana jest na 44 mld dolarów. Dlatego marki coraz bardziej zaczynają interesować się właśnie zetami i, żeby dotrzeć bezpośrednio do nich, prowadzą swoje kampanie w internecie.
Internet przez duże Z
Generacja Z to pokolenie kreatywnych indywidualistów, którzy przez większość dnia są mniej lub bardziej online. Filtrowanie treści to więc dla nich chleb powszedni, z którego błyskawicznie wyjadają najsmakowitsze kromki. Według Upfront Analytics nastolatki potrzebują jedynie ośmiu sekund, żeby trafnie ocenić i wyselekcjonować treści. Łapanie w locie przekazu marketingowego, choćby ukrytego pod aksamitną kołderką, to dla nich pikuś, więc równie szybko ignorują coś, co nie mówi do nich niczego ciekawego – a zazwyczaj nie mówi, więc uciekają wtedy w alternatywne media. Również społecznościowe. Ten sam raport pokazuje, że 70% nastolatków spędza na YouTube ponad dwie godziny dziennie, jednak gustują też w platformach, które nie są jeszcze aż tak obstawione przez marki – Snapchat, Pinterest, Viber.
Jakie treści są w cenie?
A czemu właściwie social media? Zety żyją muzyką, filmem, grami – nie tylko odbierają i odtwarzają, jak X-y telewizję, ale przede wszystkim tworzą kulturę i świat, w którym sami się obracają. Kreują samych siebie w wykreowanej rzeczywistości, dlatego social media są niemal stworzone dla nich. Sami tworzą treści, którymi się dzielą i przekazują dalej te, którymi ktoś podzielił się z nimi. Dlatego najlepszy content to nie ten, który jest emitowany, ale ten, który po wrzuceniu do sieci zaczyna żyć swoim życiem. Marketing wirusowy jest dość nieprzewidywalny, ale kiedy trafi, obiega wszystkich – już zaangażowanych i jeszcze niezainteresowanych.
Bo liczy się produkt
Co jest ważniejsze: świetny user experience czy dobry produkt? Ostatnio na czasie jest stwierdzenie, że zdecydowanie Projektowanie UX. I tak jest faktycznie dla pokolenia Y, jednak dla zetów już nie. Dla nich liczy się produkt. Zaskoczeni? Według infografiki Deep Focus, 60% nastolatków zwraca uwagę na to, co kupują, a nie jak kupują. W internecie porównują ceny produktu w różnych miejscach, sprawdzają opinie na jego temat i kupują tam, gdzie im wygodnie – czy to przez sieć, czy to w najbliższym sklepie. Zakupy robią więc w bardzo przemyślany sposób.
Pokolenie Z powoli rozgaszcza się w głowach marketerów i przeoczenie konieczności mówienia do nich przez markę jest sporym błędem. A co z tymi, którzy pierwsze selfie robili sobie jeszcze na porodówce i od razu udostępniali je na swoim profilu na Facebooku, wcześniej organizując wydarzenie “pierwsze urodziny”? Na nich przyjdzie jeszcze czas.