Wczoraj było tu ściernisko - dzisiaj prawie San Francisco. A co najmniej Budapeszt. Ludziom się biegało, zakochańcom się spacerowało, psom się hasało. Ale czegoś brakowało. To i jest - wielkie pudło na buty Adidasa… A przed nim równie wielki tłum ludzi. Jeśli chcemy poczuć się jak Calineczka, to zaglądamy do środka i naszym oczom ukazuje się sklep. Nie żaden tam warzywniak z blachy ubrany w trzypaskową makietę. Nie żaden tam kramik, tylko prawdziwy obuwniczy kosmos. I od razu jest jasne, że Adidas promuje tym razem serię butów Stan Smith Collection.
Handlowy Harlem Globetrotters
Jest sobie pop-up store. Nic nie było, a jest więcej niż coś. Czyli właściwie co? Jak sama nazwa wskazuje – sklep, który nagle się pojawia i po pewnym okresie równie nagle znika. A co się dzieje w międzyczasie? Przyciąga ogromną uwagę wszystkich, którzy go zobaczą i o nim usłyszą – nie tylko dlatego, że jest swoistą edycją limitowaną, ale też dzieje się wokół niego sporo – nie co dzień ogląda się pudło na buty Adidasa wielkości domu.
Pop-up story są po to, aby przyciągać tłumy, dlatego zawsze pojawiają się w miejscach najbardziej zatłoczonych. Wtedy nasza marka jest jak ostatnia kropla ketchupu na ognisku z kiełbasą. A przynajmniej powinna być. Dlatego, jeśli wprowadzamy na rynek nowy produkt, nowy brand, czy po prostu zmieniamy opakowanie, to jest to najlepszy sposób, żeby sprawdzić, czy w danej lokalizacji taka heca zakończy się sukcesem.
Food track marki Mercedes
Pop-up store może też działać wizerunkowo i być w bardziej subtelny sposób połączony z głównym skojarzeniem z marką. Jak Stacja Mercedes, która stanęła na warszawskim Powiślu, gdzie modele samochodów są właściwie “przy okazji” innych atrakcji – kawiarni, wernisaży, koncertów, symulatora jazdy, czy testów elektronicznego roweru. Powstało więc przyjemne miejsce dla całej rodziny sygnowane logiem niemieckiego producenta – stacja, w której można zatankować pozytywne wrażenia, a wszystko w ramach strategii “Mercedes 2020 – Best Customer Experience”.
Pop-up store w e-Commerce
Strategia Mercedesa jest zresztą świetnym kierunkiem również dla sklepów internetowych. Przez sieć też można się poznać bardzo dobrze, ale jednak spotkanie na żywo to inna para kaloszy, w dodatku w tym przypadku nawet trochę wygodniejszych i bardziej nieprzemakalnych – bo nie dość, że rozszerzamy kontakt z klientami o kolejny kanał, to jego tymczasowe uruchomienie jest na tyle niedrogie, że możemy spokojnie skupić się na sprawdzaniu, czy to się opłaca. A uchylając nieco lisią maskę customer experience i zerkając w stronę zysku, taki pop-up store – z racji swojej wyjątkowości – tłumaczy też nieco wyższe, wyjątkowe ceny, które się w nim pojawiają.