Kojarzycie film “Forrest Gump”? Z pewnością tak. Możemy podglądać w nim niezwykłe życie niezbyt bystrego chłopaka, który za sprawą przeróżnych zbiegów okoliczności pojawia się wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego dla historii USA, przy okazji trafiając na największe postaci swojej epoki – a to tańczy z Elvisem Presleyem, a to widać go na zdjęciu z Johnem. F. Kennedym, a to rozmawia z Johnem Lennonem. W dodatku wszystko to przed epoką Internetu, który sprawił, że w kilka sekund wszyscy mogą wiedzieć wszystko o wszystkim i wszędzie być. No właśnie, teraz wszędobylskość to już trochę mniejszy wyczyn – szczególnie z wirtualną rzeczywistością, dlatego jeśli do tej pory nie mieliśmy tyle szczęścia, co Forrest, teraz możemy szczęściu dopomóc i to z perspektywy kanapy w salonie.
Wejście do Krainy Czarów
Jest późny wieczór. Siedzimy na naszej wygodnej kanapie. Właśnie skończyliśmy oglądać “Forresta Gumpa” i postanowiliśmy przejść się po sklepie. Żaden problem. Zakładamy specjalne gogle podłączone do naszego smartfona, które przenoszą nas do wirtualnej rzeczywistości i już możemy spacerować między półkami. Kraina Czarów dosłownie na wyciągnięcie ręki. Na rynku znajdziemy kilka Białych Królików, które umożliwiają nam przejście przez ich niezwykłą norę i zajrzenie do Krainy Czarów, między innymi Facebooka ze swoim Oculus Rift oraz Samsunga i jego Gear VR. Portal Marka Zuckerberga w 2014 wykupił producenta takich gogli za 2 mln dolarów i od razu zapowiedział, że sprzęt, który wcześniej miał służyć przede wszystkim graczom, teraz pod banderą Facebooka, zagra ważne role w kilku innych branżach, między innymi retailowej. Podobnie, jak Samsung Gear VR, który w sklepach z obuwiem Toms przenosił klienta do Peru. Kalifornijski producent obuwia jest znany ze wspierania akcji charytatywnych – każda zakupiona para butów to dodatkowo para butów dla potrzebującego. Dzięki goglom klient mógł przekazać swój wkład w tę akcję niemal własnoręcznie.
Z salonów do sieci
Wirtualna rzeczywistość wlewa się już od pewnego czasu do sklepów stacjonarnych, które szybko wyczuły, że zamiast wypisywać korzyści jakie daje produkt, można je pokazać na żywo – klientowi na nim samym. Klient już nie tylko szybko zrozumie, ale i zobaczy na własne oczy i poczuje, jak to będzie, kiedy już produkt nabędzie. Takie okulary pojawiły się w największych salonach potentata odzieżowego, Tommy’ego Hilfigera. Klient zakładał gogle Samsung Gear VR i lądował na pokazie mody, gdzie mógł z bliska zobaczyć jak modelki zgrabnie przechadzają się po wybiegu w ubraniach dostępnych w sklepie.
Od commerce, przez e-commerce, aż po v-commerce
Obecnie do wirtualnej rzeczywistości handlu możemy dostać się przede wszystkim w niektórych sklepach stacjonarnych, które są niczym budka telefoniczna przenosząca nas do Matrixa. Tymczasem sklepy internetowe zacierają ręce nawet gorliwiej niż ich tradycyjni odpowiednicy, bo przecież taka technologia to ich naturalne środowisko – dlatego, z pewnością kiedy tylko okulary VR zawitają do naszych domów, wtedy matrixowa budka telefoniczna zostanie w jakimś stopniu zastąpiona urządzeniami mobilnymi, które mamy zawsze pod ręką.
Czy to już rzeczywistość? Właściwie tak, a na pewno w tym kierunku zmierzamy – goniąc za Białym Królikiem prosto do jego magicznej nory. Co najlepsze, tak naprawdę nigdy go nie złapiemy, bo jest takim puchatym uosobieniem niekończącego się rozwoju technologicznego – a przecież nie o to chodzi, aby złapać króliczka, ale żeby go gonić.